sobota, 3 stycznia 2015

Notka zza grobu ;)

Żyję. I mam wyrzuty sumienia. Po raz kolejny zaniedbuję bloga, choć jest naprawdę dużo rzeczy, o których chciałabym napisać. Już jednak spieszę z wyjaśnieniami.  Obiecywałam ostatnio (dobrze, to złe określenie, może lepiej zabrzmi: poprzednio...;)) zdjęcia swoich robes de cour, gdy tylko powstaną. Otóż powstały! Odbywało się to jednak w tak szaleńczym tempie i stresujących okolicznościach, że prawdę powiedziawszy zwyczajnie nie chciało mi się potem już nic pisać... Następnie oczywiście święta (na które nawiasem mówiąc też miałam przygotowany temat posta, bo znalazłam kilka rycin robes de cour przypominających dosłownie bożonarodzeniowe drzewka i ozdoby i strasznie chciałam się tym zabawnym zestawieniem z Wami podzielić) pokrzyżowały mi plany wrzucenia tutaj czegokolwiek, dzień przed Wigilją ponadto komputer mój umarł był śmiercią niespodziewaną i bardzo mnie to zasmuciło, mówiąc oględnie. Poza tym na gwałt szyłam jeszcze paczkę baletową w prezencie dla pewnej małej baletnicy (zwijcie mnie mistrzem zaginania czasoprzestrzeni, dokonałam tego w trzy noce!!!) i w Wigilję z samego rana zamieniłam się w świętego Mikołaja by ów prezent dostarczyć. Zatem przyjmijcie te pokrętne wynurzenia jako wytłumaczenie haniebnej mej postawy! :D

Zastanawiam się właśnie czy wrzucić w tego posta wszystko hurtem, czy też podzielić (a jest co dzielić) relację z tworzenia mych dzieł wiekopomnych :P na kilka smacznych kąsków. Żeby jednak nikt nie wątpił w ich istnienie, bo w zasadzie dałam ku temu powody, wrzucam po jednym zdjęciu każdej z sukien i obiecuję uroczyście, że w następnych postach zrelacjonuję etapy i okoliczności ich powstawania. A anegdot jest sporo :P

Rzeczona paczka baletowa, zdjęcie z łazienki :P


Zdjęcie nieszczególnie korzysttne, ale nie chcę póki co prezentować jej w całości (zwłaszcza, że planuję dodać sznury pereł na spódnicy :D



Tu widać też fragment mojej sznurówki, której zaczątki kiedyś prezentowałam na blogu :) a to prosta suknia angielska, bez udziwnień i ozdóbek :P

Tu stanik bordowej robe de cour






21 komentarzy:

  1. Śliczne! A 3 chyba najlepsza - najpiękniejszy kolor i te świetne rękawy! Już nie mogę się doczekać zdjęć w całości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor mój ulubiony :) choć rękawy są z materiału, który nawet nie przypomina naturalnego, co trochę mnie boli, no ale nie miałam dużych środków finansowych, a miałam materiał :P

      Usuń
  2. Zdecydowanie warto czekać, żeby obejrzeć takie piękne rzeczy :D Najbardziej zachwyca mnie Twoja granatowa robe de cour - jest majestatyczna, ale pełna wdzięku, no i idealnie podkreśla Twoją urodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! :) jeszcze ja dopracuje i mam nadzieje ze bedzie jeszcze lepsza :)

      Usuń
  3. O Boże, Boże, jakie piękne rzeczy! *_* Zdjęcia są małe, ale i tak widać, że suknie są dokładnie dopracowane, i te detale (bawet w bordowej) *_* Czekam na posty o nich i szykuję się na wizualną ucztę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym odpracowaniem to...yyy... ...he he... Przy okazji szczegółowych postów o tym opowiem, uśmiejecie

      Usuń
    2. ...się (nie wiem czemu nie chciał się dodać tekst do poprzedniego komentarza, coś jest nie tak z tym telefonem :P)

      Usuń
  4. widzę, że jesteś szalona na punkcie dekad środka XVIII wieku, dokładnie tak jak ja, mógłbym wtedy żyć !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie!!!

      Usuń
    2. Gdy tylko wynajmę te machinę czasu, nad która pracuje to sie przeprowadzam ;D

      Usuń
    3. czy ta machina jest dwumiejscowa? :)

      Usuń
    4. Bedzie dużo miejsca, kazdy chętny sie załapie :D to co, gdzie sie wybieramy na początek? Proponuje spotkanie na premierze Alciny Handla, 18 kwietnia 1735! Covent Garden w Londynie. Spiewa Anna Maria Strada! :D

      Usuń
    5. świetnie! (lubię muzyke XVIII wieku i baroku Ludwika XIV też, choć nie jestem w tym mocny w przeciwieństwie do Ciebie), jak się ubieramy? masz jakieś propozycje namalowane czy filmowe?

      Usuń
    6. Hmmm, ja chyba założyłabym suknię frsncuską, oczywiscie bogato haftowana, z jedwabnej tafty w perłowym lub jasnorozowym kolorze...

      Usuń
    7. A swoja droga, bardzo chce w tym roku uszyć strój męski. To bedzie mój debiut w tym zakresie! Myśle o czymś podobnym: http://2.bp.blogspot.com/-VDFjcdQ4gf8/US9Kt1YHu0I/AAAAAAAABBs/tIuQNFxYnX0/s1600/John+Malkovich.jpg

      Usuń
    8. dokładnie, stroje z "Niebezpiecznych związków" są fantastyczne, ja już kilka razy zabierałem się za męski strój, ale niestety, szycie to bynajmniej nie moja bajka :(, pewnie kiedyś komuś zlecę uszycie. Lubię ten habit a la francaise, ale wole te z połowy wieku, bardziej rozkloszowane od pasa w dół np taki http://www.antique-prints.de/shop/Media/Shop/14916.jpg a ten, choć przerysowany, to mój ideał http://www.thedandy.org/_/rsrc/1268957145157/Munchaussen-fop-large.JPG?height=420&width=167

      Usuń
    9. a ja wkładam na koncert Handla justaucorps w kolorze ecru, haftowany, kamizelka o ton ciemniejsza i spodnie chyba w kolorze justaucorpsa :)

      Usuń
  5. Oooch, ten drugi - jakie cudne zdobienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uszyłaś byś coś takiego na zamówienie...?

      Usuń
    2. Bardzo chętnie, ale najpierw musze spróbować czy w ogole potrafię. Nigdy nie szylam męskich rzeczy wiec moge nie podołać zadaniu ;D uszyje cos na próbę, zobaczę jak wyjdzie o wówczas moge sie podejmować zamówień :)

      Usuń
    3. a więc cieszy mnie to, próbuj, a potem złożę zamówienie :)

      Usuń